Czcigodny Sato od kilku dni
przebywał w areszcie domowym.
Wciąż nie mógł uwierzyć, że ze
swoim doświadczeniem pozwolił tak się podejść młodzikowi.
Mimo wszystko miał dla niego
pewien podziw.
Kazekage nie spieszył się ze
złożeniem mu wizyty. Ale w końcu przyszedł z nim porozmawiać.
Sato sądził, że Gaara będzie
chciał go poniżyć, ale on przedstawił mu konkretną propozycję.
- Mogę upublicznić dowody waszej
nielojalności i plany sprzedania wioski możnowładcom. Ale nie muszę tego robić.
- Dlaczego miałbyś tego nie
robić? – zapytał Sato.
Wiedział, że przegrał i w
obecnej sytuacji czekało go w najlepszym wypadku ścięcie. W najgorszym – ukamienowanie
na środku placu. Zdążył już to zaakceptować.
Światem rządzi prawo
silniejszego, a to, kto miał rację, rozstrzyga historia.
- Ponieważ zależy mi na
odsunięciu was od władzy, nie na zemście – odpowiedział Gaara.
To było nieoczekiwane
oświadczenie.
- Członkowie rady zgodzili się
na emeryturę w odosobnieniu. Ale tobie nie mogę pozwolić przeżyć. Natomiast nie
zależy mi na tym, byś przeszedł do historii jako zdrajca. Możesz popełnić
honorowe samobójstwo i oszczędzić rozczarowania jouninom, którzy tobie ufali.
Jaka jest twoja odpowiedź?
Sato skinął głową.
- Znasz moją odpowiedź. Nie mam
wyjścia.
Gaarze to wystarczyło. Wstał, żeby wyjść.
Jednak Sato miał mu jeszcze coś
do powiedzenia.
- Lordzie Kazekage. Porywacie
się na realizację bardzo ambitnego planu. Życzę szczęścia. Będzie wam
potrzebne.
***
Ledwie Naruto opuścił
Sunagakure, pojawiła się delegacja klanu Hyuuga. Zapowiedzieli się wcześniej,
żeby udzielić oficjalnego błogosławieństwa.
Ale Hinata nie spodziewała się,
że przybędzie z nimi Neji.
Była zdenerwowana, gdy poprosił
ją o prywatną rozmowę.
Od dłuższego czasu miała z nim
jedynie kontakt listowny. Osobiście widziała się z nim wiele miesięcy temu, na
jego ślubie z Tenten.
Od tego czasu zachowywała się w
sposób, który on potępiał. Wyraziła otwarty sprzeciw wobec klanu.
Nic nie mogło zmienić jej
decyzji, nawet Neji. Mimo wszystko wolałaby nie usłyszeć, że go rozczarowała.
- Chcę ci pogratulować –
powiedział.
Nie potrafiła opanować
zaskoczenia.
Może to wstęp do jakiegoś
złośliwego monologu.
- Z okazji ślubu? – zapytała.
- To też. Ale nie tylko.
Nauczyłaś się czegoś, czego zawsze dla ciebie chciałem, ale nigdy nie
potrafiłem cię nauczyć.
Nie miała pojęcia, o co mu
chodzi.
- Podejmowania decyzji –
uściślił. – Nie wiem, czy to, co teraz robisz, jest słuszne, ale wierzę, że
decydujesz świadomie, jak chcesz pokierować swoim życiem. Starszyzna klanu może
tego nie pochwalać, ale twoi rodzice i twoja siostra byliby z ciebie dumni. Nie
zapominaj, że w razie problemów zawsze możesz liczyć na moje wsparcie.
***
Najemnicy wybrani do misji
uwolnienia cesarskiego syna mieli świadomość brzemienia, które na nich
spoczywa.
Od powodzenia tej misji zależało
bardzo wiele. Być może najbliższe wydarzenia trwale zmienią kształt znanego
świata.
Kankuro wybrał najlepszych
ludzi, lojalnych wobec wioski, gotowych zginąć dla powodzenia misji. Takich,
którzy się nie cofną nawet wiedząc, że nadchodzi zmierzch starego świata, a to,
co przyniesie przyszłość, rysuje się w bardzo mglistych barwach.
Elita zdeterminowanych
wojowników, takich, których wysyła się na straceńcze misje, ze świadomością, że
poniosą zwycięstwo lub śmierć.
W takich sytuacjach dowódcy
zawsze wygłaszali przewidywalne przemowy, w których nie było słów otuchy, ale
podsycały wolę walki.
- Wiecie, jak wiele zależy od
tej misji – powiedział Gaara. – Nie usłyszycie ode mnie, że jesteście nadzieją
wioski i z dumą powinniście iść gotowi na śmierć. – Najemnicy wymienili między
sobą niepewne spojrzenia. Byli nieco zaskoczeni. – Każdy z was musi odłożyć
teraz na bok osobiste cele, ale nie zapominajcie, że macie do kogo wrócić. Nie
wypełniajcie tego zadania ku chwale wioski, ani dla dobra zjednoczonych sił
shinobi. Nie walczcie z myślą o tym, by ponieść śmierć ku chwale ojczyzny.
Walczycie o lepszą przyszłość dla tych, na których wam zależy. Dlatego nie
możecie ponieść porażki. Wypełnijcie tę misję najlepiej jak potraficie i wróćcie żywi do waszych rodzin.
Zmierzch starego porządku
oznacza początek nowego. Lepszej przyszłości zbudowanej nie po to, by chronić system, ale dla ludzi.
Dziękuję wszystkim za dotrwanie do końca :) To opowiadanie wymyśliłam dawno temu, jego ostateczny kształt nie jest taki jaki zakładałam pierwotnie. Ucięłam kilka wątków.
Nie jestem do końca zadowolona z ostatecznego kształtu, ale to pierwsze moje opowiadanie w universum Naruto, proszę o wyrozumiałość.
Opowiadanie jest zakończone, być może kiedyś pojawi się uzupełnienie o retrospekcje - one shoty lub kilkupartówki ShikaTema i ItaSaku. Ale to stoi pod dużym znakiem zapytania, bowiem teraz koncentruję się na innych opowiadaniach.
Pozdrawiam :)
Dziękuję wszystkim za dotrwanie do końca :) To opowiadanie wymyśliłam dawno temu, jego ostateczny kształt nie jest taki jaki zakładałam pierwotnie. Ucięłam kilka wątków.
Nie jestem do końca zadowolona z ostatecznego kształtu, ale to pierwsze moje opowiadanie w universum Naruto, proszę o wyrozumiałość.
Opowiadanie jest zakończone, być może kiedyś pojawi się uzupełnienie o retrospekcje - one shoty lub kilkupartówki ShikaTema i ItaSaku. Ale to stoi pod dużym znakiem zapytania, bowiem teraz koncentruję się na innych opowiadaniach.
Pozdrawiam :)