Ostrzegam, rozdział zawiera treści dla dorosłych
Wdarcie się w środku nocy do domu Kazekage było poważnym złamaniem zasad i czasami mogło się źle skończyć. Niosło ze sobą podejrzenie, że ma się złe zamiary. Hinata o to nie dbała. Wiedziała, że chociaż jest późno, Gaara nie śpi. Początkowo myślała, że będzie w biurze, ale na ulicy użyła byakugana i zauważyła, że jest w swoim domu tuż przy siedzibie administracyjnej. Widocznie nawet on czasami przypomina sobie, że ma gdzie mieszkać.
Wdarcie się w środku nocy do domu Kazekage było poważnym złamaniem zasad i czasami mogło się źle skończyć. Niosło ze sobą podejrzenie, że ma się złe zamiary. Hinata o to nie dbała. Wiedziała, że chociaż jest późno, Gaara nie śpi. Początkowo myślała, że będzie w biurze, ale na ulicy użyła byakugana i zauważyła, że jest w swoim domu tuż przy siedzibie administracyjnej. Widocznie nawet on czasami przypomina sobie, że ma gdzie mieszkać.
Długo myślała nad tym, czy w
ogóle z nim porozmawiać, ale wiedziała, że musi to zrobić. Nie chciała żyć tak,
jak mówił Naruto. Nie chciała być dla nikogo środkiem do osiągnięcia celu,
nawet dla Gaary.
Zastała go w sypialni, przy
oknie. Gwałtownie otworzyła drzwi, ale on nie zareagował adekwatnie do
sytuacji. Ledwie na nią spojrzał, zupełnie jakby nie zdziwiła go ta
niespodziewana wizyta.
- Znalazłaś się – powiedział,
jakby w ogóle nie dbał o to, że zniknęła na kilka godzin.
Sądziła, że jednak powinien się
niepokoić, zwykle kontrolował gdzie ona jest. Nie oburzała się tym, bo przed
ślubem trzeba było zachować środki ostrożności. Nie była jeszcze żoną Kazekage,
a niektórym mogło zależeć, żeby tak zostało. Chcieli chronić – lub ukraść - byakugana.
Gaarze też mogło chodzić tylko o
doujutsu. Nigdy przedtem nie brała tego pod uwagę.
- Wiem, że byłaś na cmentarzu –
dodał. – Długo nad czymś myślałaś. Podjęłaś już decyzję?
A więc wiedział, że Naruto
przyjechał po to, by ją sprowadzić do Konohy.
- Chyba zaczynam rozumieć,
dlaczego wszyscy tak bardzo chcą chronić… nazwisko – zakomunikowała. Słowo „byakugan”
nie chciało jej przejść przez gardło. Zaczynała nienawidzić tego „daru”.
- Twój klan ma coś, czego inne
nie mają, nic dziwnego, że chcą żeby tak pozostało – przyznał Gaara. – Jeśli
chcesz odejść z Naruto, nie będę cię zatrzymywał.
Hinata patrzyła na niego z
niedowierzaniem. Odpuści, tak po prostu? Wioska Piasku zmieniła strategię?
- Spójrz na mnie – powiedziała,
wściekła, że Gaara wciąż wygląda przez okno, jakby na zewnątrz działo się coś
ciekawego. Tutaj ważyło się jej życie. Mógł przynajmniej powiedzieć prawdę w
oczy. – Teraz już nie będziesz mi wmawiać, że mam jakąś możliwość wyboru i że
powinnam decydować sama?
Gaara skierował na nią wzrok,
który nie wyrażał nic. Podeszła do niego, chcąc widzieć, czy jakiekolwiek
emocje odbiją się na jego twarzy. Nawet jeśli interesowały go techniki klanowe,
a nie jej osoba, miała nadzieję, że nie będzie rozmawiać z nią tak, jak
rozmawia z podwładnymi i interesantami. Zawsze sądziła, że mówi do niej
inaczej, patrzy inaczej, więc coś jednak dla niego znaczy. Chyba sobie tego nie
wymyśliła.
- Jeśli zmieniłeś zdanie i
chcesz się mnie pozbyć przynajmniej mógłbyś powiedzieć szczerze, że byakugan
ściąga więcej kłopotów niż jest to warte – oznajmiła, nawet nie próbując ukryć
żalu.
Skoro postanowił przystać na
warunki Naruto, widocznie przewidywane konsekwencje odmowy przeważały nad
korzyściami. Może sądził, że Hokage dogadał się ze starszyzną klanu i zgodził
się na sprowadzenie jej do wioski za wszelką cenę, nawet za cenę konfliktu z
Suną. Tak, jakby Naruto też widział w niej tylko nośnik technik klanowych. Była
pewna, że tak nie jest. Obawy o atak ze strony Konohy były płonne. Nie
zamierzała jednak uświadamiać tego Gaarze.
Przynajmniej doczekała się
jakiejś reakcji, obojętny wyraz twarzy ustąpił miejsca złości.
- Nie interesuje mnie byakugan
ani hołota z twojego klanu – oświadczył. – Nie obchodzi mnie nawet, co
powiedział ci Naruto, bo to sprawa między wami. Jeśli chcesz zostać, nikt nigdy
cię stąd nie wyrzuci. Jeśli słowa Uzumakiego cię przekonały…
Hinata nie chciała tego słuchać.
Zasłoniła mu usta dłonią.
- Przekonaj mnie do zostania
tutaj. Naruto nie ma nic do tego – powiedziała. Serce biło jej jak oszalałe.
Gdyby Gaara powiedział cokolwiek, co podważy teorię Naruto, ona uwierzy mu bez
zastrzeżeń. Chciała, żeby tak zrobił. O ile nie boi się zemsty Konohy.
Gaara zamilkł, jego oczy
wyrażały zaskoczenie. Uświadomiła sobie, że naruszyła prywatną przestrzeń
mężczyzny. Nie powinna stać tak blisko, nawet gdyby nie był Kazekage. To
niewłaściwe.
Cofnęła rękę i chciała odejść,
tak żeby dzieliła ich przepisowa odległość, ale shinobi zatrzymał ją, otaczając
rękami w pasie.
- Chcę, żebyś została, ale on
musi pójść w odstawkę. Nie będę dzielił się tobą z nikim – powiedział, patrząc
jej w oczy.
Hinata zadrżała. Gaara obejmował
ją mocno, czuła ciepło jego ciała.
- Jesteśmy tylko ty i ja. Nie ma
nikogo innego – powiedziała prawie szeptem. Działo się z nią coś dziwnego.
Jedyne, o czym myślała, to żeby nie rozluźniał uścisku.
Przymknęła oczy, gdy pocałował
ją w czoło.
- W takim razie więcej nie
znikaj mi z oczu – odpowiedział miękko. – Nie karz na siebie czekać – usłyszała
tuż przy uchu.
Wtuliła się w Gaarę, wdychając
przyjemny zapach jego skóry. Po chwili trochę rozluźnił uścisk. Zdjął ochraniacz
Konohy, który miała związany na karku, i zaczął całować jej szyję.
Bezwiednie cofnęła się o kilka
kroków. Shinobi podążył za nią, nie przestając jej obejmować i nie odrywając
warg od jej szyi. Delikatnie, ale stanowczo, pokierował nią tak, żeby położyła
się na łóżku. Jedną ręką oparł się o materac, żeby nie przenieść na nią całego
ciężaru ciała. Drugą dłonią dotykał jej talii,
coraz zachłanniej wpijał usta w szyję. Z łatwością odpiął wierzchnią kamizelkę,
którą miała na sobie, i zaczął palcami operować przy sznureczkach gorsetu.
Tutaj napotkał na nieprzewidziane trudności. Syknął ze zniecierpliwieniem.
- Kto cię uczył wiązać węzły,
marynarze? – zapytał, patrząc na nią z bardzo bliska.
Hinata powstrzymała się od
śmiechu. Nie mogła go winić za to, że sobie nie poradził. Rzeczywiście, co rano
kilka minut zabierało jej zawiązanie gorsetu, musiała kilkakrotnie splatać
liczne sznureczki, żeby ubranie ciasno opinało się na jej ciele. Inaczej piersi
przeszkadzałyby w treningu i walce, a to byłby poważny problem.
Oczywiście, nie traciła czasu,
by mu to wyjaśnić. Nawet gdyby chciała, trudno oczekiwać, by mężczyzna
zrozumiał codzienne przeszkody w życiu kunoichi.
W kilka sekund rozwiązała
sznureczki, nie odwracając wzroku od twarzy Gaary. Skorzystała z okazji, żeby
go pocałować.
Zachęcony, długo smakował jej
wargi, przesuwając dłonie po odsłoniętych piersiach i talii. Pocałował ją w kark i
zaczął wędrować ustami po szyi, schodząc coraz niżej i niżej. Wydała z siebie
cichy jęk, gdy językiem dotknął jej sutka, a potem głośniejszy, gdy zaczął
wpijać się w niego ustami.
Spojrzał na nią.
- Ugryzłem cię? – zapytał.
Hinata uśmiechnęła się lekko.
- Nie, to nie o to chodzi.
Chociaż była onieśmielona, bo
nigdy nie była blisko z mężczyzną, a do niedawna nawet nie śmiała marzyć o tym,
że Gaara ją przytuli, nie chciała, żeby przerywał. Skorzystała z okazji, żeby
ściągnąć z niego koszulę. Na szczęście nie miał na sobie oficjalnego stroju
Kazekage. Hinata była przekonana, że sznureczki i gorset to niewielkie
utrudnienie w porównaniu z tymi wszystkimi warstwami ubrań.
- Zaczekaj – powiedziała. Okazało
się, że potrafiła znaleźć w sobie tyle pewności siebie, by się przełamać. Zbliżyła
ucho do nagiego torsu Gaary. Wyraźnie słyszała bicie jego serca. Od dawna
myślała o tym, że chciałaby je usłyszeć, by poznać jego rytm. Wierzyła, że
dusza człowieka kryje się gdzieś w pobliżu serca, nie w głowie, chociaż ta
druga teoria miała więcej zwolenników.
Niespodziewanie dla samej
siebie, ale bez krztyny wahania, dotknęła dłonią jego klatki piersiowej i
zaczęła błądzić ustami po torsie. Całowała go przez kilka minut, powoli, chcąc
dotknąć każdego fragmentu odsłoniętego ciała. Dawno temu myślała, że taki
człowiek jak Gaara przy dotknięciu okaże się zimny jak lód, jakby chłód
emanujący z czyjegoś spojrzenia musiał obejmować całą osobę, i jakby mógł
zmrozić każdego, kto za bardzo się zbliży.
Jednak skóra Gaary wydawała jej
się teraz gorąca, przyjemna w dotyku, a usta miękkie i ciepłe jak nigdy
wcześniej. Nawet patrzył na nią inaczej niż zwykle. Przyszło jej do głowy, że
chciałaby, by pragnął jej w tej chwili tak, jak ona jego.
Jakby w odpowiedzi na tę myśl,
Gaara zbliżył twarz do jej twarzy i wpił się w jej usta. Z rozkoszą wdychała
zapach jego włosów, gdy wtulił twarz w jej szyję i błądził wargami po skórze.
Objęła go mocno i zaczęła dłońmi wędrować po plecach. Gaara szybko poradził
sobie ze ściągnięciem reszty ubrań, jakie na sobie mieli. Językiem badał jej
ciało, niecierpliwie błądząc palcami po jego niższych partiach. Dotykał miejsc,
których – tak jej się dotąd wydawało – nie chciałaby odsłaniać przed nikim. Czuła
jego podniecenie i zaczynała się trochę denerwować. Nie mogła już tego
przerwać, a nawet nie chciała. Rozpalona, drżąca, zobaczyła twarz Gaary kilka
centymetrów od swojej. Przyglądał jej się z bardzo bliska. Miała wrażenie, że
się waha, jakby bał się, że ją skrzywdzi. Pomyślała, że to słodkie, i przestała
się stresować. Wiedziała, że dla niej będzie delikatny.
- Zrób to – szepnęła.
W przeszłości wielokrotnie myślała
o tym momencie, gdy mężczyzna wchodzi w kobietę i napawało ją to ogromnym
lękiem. Odkąd skończyła szesnaście lat wiedziała, że będąc bezużyteczna dla
klanu jako nie dość dobra kunoichi, nawet będąc dziedziczką najważniejszej
linii klanu, nie uniknie losu słabych kobiet. Chociaż bardzo się starała i
dawała z siebie wszystko na treningach, nie była dość utalentowana, by rozwinąć
doskonale techniki klanowe i zabiegać o uzyskanie wysokiej pozycji w
hierarchii. Pozostała jej rola żony wybranego przez starszyznę męża i matki
dla jego dzieci. W klanie Hyuuga tylko geniusze mieli przed sobą znośną
przyszłość. Przeciętni shinobi, a już szczególnie kobiety, musieli się
poświęcać i nieustannie pamiętać o podległości względem klanu. Oznaczało to też
bezwzględne posłuszeństwo wobec męża. Seks wydawał jej się najbardziej
oczywistym przejawem dominacji, dlatego bała się bliskości z mężczyzną.
Niektóre mężatki od małego straszyły tym dziewczynki.
Było zupełnie inaczej, niż to
sobie wyobrażała. Czuła ciało Gaary w sobie i nie dostrzegała w tym upokorzenia.
Zamiast dominacji i posłuszeństwa, relacji kata i ofiary, była częścią czegoś
trudnego do określenia, zespolenia dwóch ciał i dusz.
Gaara poruszał się rytmicznie,
uważnie patrząc jej w oczy, jakby chciał odczytać z nich myśli. Czuła na sobie
jego przyspieszony oddech, wiedząc, że sama oddycha z podobną częstotliwością.
Jęknęła z rozkoszy. Gaara zbliżył usta do jej ucha.
- Kocham cię – wyszeptał.
Nie spodziewała się, że
kiedykolwiek to od niego usłyszy.
Świetny rozdział. ;-)
OdpowiedzUsuńNowa czytelniczka się ujawniła^^ Dziękuję:)
UsuńGaara pękł na pół. Ten chłodny, wyrachowany i zdolny tylko do kalkulacji, niech zakłada płaszcz, kapelusz i w podskokach pomyka do siedziby władz, ale ten... Lepiej niech nie opuszcza Hinaty :D
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że całkiem zapomniałam o wątku erotycznym w tym ff, a szkoda ;) Oboje chyba musieli słuchać starszych, skoro Hinata była dziewicą, a Gaara prawiczkiem, a wyszło im całkiem nieźle :P W przypadku Gaary wizualizuję sobie Kankuro dającego wykład na temat najlepszych pozycji i gry wstępnej, ale Hinata? :o
Gaara zaskoczył mnie tym wyznaniem uczuć, ale to było całkiem urocze :)